Duncan Bannatyne – „Droga przedsiębiorcy”
W ostatnim czasie nie miałem wiele czasu do tworzenia nowych wpisów, lecz udało mi się przeczytać kilka książek i wkrótce postaram się nadrobić zaległości. Dzisiaj chciałbym przedstawić książkę znanego brytyjskiego przedsiębiorcy Duncana Bannatyne’a, który z majątkiem blisko 500 milionów funtów znajduje się często na liście najbogatszych Brytyjczyków (choć niezbyt wysoko).
W Wielkiej Brytanii jest znany przede wszystkimi z programu „Dragon’s Den”, w którym przez wiele lat był ekspertem i inwestorem. Książka, którą chciałbym dzisiaj zrecenzować to: „Poprzez burzę. Moja droga z powrotem znad krawędzi” (ang. „Riding the Storm. My Journey to the Brink and Back”, Random House, 2013). W publikacji tej autor opisuje swoje przeżycia związane z problemami rodzinnymi (w tym z rozwodem) oraz biznesowymi (widmo utraty majątku z powodu niekorzystnych warunków kredytu wziętego przed kryzysem 2007 roku). To już bodajże siódma książka tego autora o biznesie, a jego pierwszą książkę, która stała się bestsellerem na Wyspach zrecenzowałem tutaj: Duncan Bannatyne – „Jeśli mi się udało, to każdy może”.
Przedsiębiorca musi rozumieć finanse oraz umowy

Książka została napisana w specyficznym czasie, kiedy autor walczył o przetrwanie w życiu zawodowym i finansowym (ostatecznie mu się to udało i nadal w roku 2022 jest aktywny w biznesie). Jeśli chodzi o finanse, to błędem, który popełnił, był brak podpisania umowy intercyzy z drugą małżonką, kilkanaście lat młodszą opiekunką, kiedyś pracowniczką w jego biznesie, która po latach wspólnego życia wystąpiła o rozwód. Autor nie zna powodu zaistniałej sytuacji, która mocno go uderzyła i nieomal doprowadziła go do samobójstwa. Jest wielce prawdopodobne, że żona chciała mieć większy wpływ na jego biznes, niż on jej chciał zaoferować. Mimo że skala majątku oddanego żonie w trakcie rozwodu nie jest publicznie znana (tajna umowa ugodowa), chodzi tu prawdopodobnie o kilkaset milionów GBP.
Drugim problemem, który finansowo był jeszcze groźniejszy, było podpisanie niekorzystnych umów kredytowych w roku 2006 dla rozwijającego się biznesu siłowni. W roku 2007 nastąpił kryzys i rosnące stopy procentowe (dla pożyczki blisko 200 milionów GBP) zaczęły pożerać powoli majątek autora. Aby przetrwać, musiał wyprzedawać swoje aktywa firmowe oraz prywatne (np.: mieszkanie w Londynie, różnego rodzaju działki itp.), w przeciwnym przypadku bank mógł w każdym momencie poprosić o spłatę pożyczki i zlicytować jego aktywa po cenie długu (mimo że ich wartość była o wiele większa).
Jak podsumowuje, jego błędem było niewielkie zrozumienie finansów. Stwierdza: „Często mnie pytają, dlaczego wszystko poszło w złym kierunku, zwykle odpowiadam, że ja byłem tylko prostym człowiekiem prowadzącym nieskomplikowany biznes, nie ekspertem w finansach przedsiębiorstw. W obecnych czasach jednak bycie w biznesie wymaga zrozumienia finansów, co nie było konieczne w czasach, gdy rozpoczynałem przygodę z biznesem”[1] .Duncan przetrwał tę sytuację, lecz wielu przedsiębiorców „starej daty” utraciło całe majątki z powodu braku znajomości współczesnych mechanizmów finansowych, w tym najbogatszy onegdaj Irlandczyk, którego historię również opiszę na blogu.
Biznesowy spryt
Książka Duncana Bannatyne’a (zresztą kolejna) jest ciekawa, gdyż przedstawia biznesowy styl myślenia (ang. mindset) „naturszczyka” biznesowego. Człowiek, który przeszedł drogę od wyśmiewanego przez rodzinę bezrobotnego, przez ulicznego sprzedawcę lodów, aż do szczytów biznesowej elity Wielkiej Brytanii ma dla młodych adeptów biznesu wiele rad. Pokazuje m.in., jak przejmując różne biznesy, np. kluby siłowni, prostymi posunięciami zwiększał ich zyskowność poprzez stworzenie centralnego systemu rezerwacji w miejsce osób zajmujących się danym tematem w każdej siłowni, przez zmiany pakietów, aby były tańsze, ale za to, co było wcześniej za darmo, należało dopłacać (coś jak bagaż w Ryanair). Opisuje również techniki, które pozwalają mu zwiększać efektywność swoich firm usługowych, jak np. wysyłanie tajemniczych klientów, aby sprawdzać, jak działa obsługa (która zresztą wie o tej metodzie), a nawet szpiegowanie konkurencji przez tajemniczych klientów, by dowiedzieć się m.in. jakie zniżki mogą ostatecznie dać. Podkreśla również ważność delegacji pewnych działań w biznesie. Prawdziwy przedsiębiorca musi umieć zlecać zadania innym i następnie nie wtrącać się w nie. W tym wypadku jeśli w danym klubie lub obszarze ma menadżerów, to nie spotyka się z ich pracownikami, aby nie wprowadzać zamieszania i nie podważać struktury zarządzania. Nawet byłej żonie nie pozwolił na nadmierne ingerowanie w dzianie formy, gdyż nie chciał podważać zaufania do kierownictwa. Mimo tego, rozlicza on solidnie zarząd z wyników pracy. We wszystkich jego klubach i hotelach znajdują się plakaty z jego prywatnym e-mailem, dzięki czemu każdy z klientów czy pracowników może bezpośrednio wysłać skargę do niego.
Motywacja do biznesu
Duncan Bannatyne, mimo 73 lat, nadal chce zrobić wiele w biznesie i tam, gdzie inni myślą już tylko o spokojnym odpoczynku, on myśli jak rozwijać biznesy dalej i podejmować nowe inicjatywy. Jak podsumowuje: „Nawet mając 70 lat jestem ciągle w biznesie i niezależnie jak ciężko będzie, uda mi się przetrwać. Nikt przecież nie pyta artysty, dlaczego chce stworzyć następny piękny obraz, mimo że ma wystarczająco pieniędzy by przeżyć. Nikt nie pyta Toma Jonesa, dlaczego ciągle chcę śpiewać. Tak naprawdę biznes nie dotyczy pieniędzy, raczej chodzi o kontynuację i robienie tego, co się kocha. Jeśli zrobicie mój przekrój, zobaczycie, że słowo „przedsiębiorca” płynie w moich żyłach, jak litery wyryte w skale”[2].
To właśnie zamiłowanie do biznesu pozwalało mu przetrwać w najtrudniejszych chwilach, a także myślenie o tym, że chce zostawić finansową stabilność dla swoich dzieci (ma ich sześcioro) oraz dla swoich fundacji charytatywnych, w ramach których pomaga ubogim i chorym m.in. w Rumunii i na Haiti. Uważa, że przedsiębiorca z zasady powinien radzić sobie z trudnymi sytuacjami i nawet jeśli wiele rzeczy się nie udaje, trzeba kontynuować i działać dalej.
Podsumowanie
Książka Duncana Bannatyne’a jest pierwszą opisaną przeze mnie po przerwie. Jednak już wkrótce na blogu pojawią się następne ciekawe postacie, m.in. wybitny brytyjski przedsiębiorca Alan Sugar, który zainspirował swoją książką Duncana do wyjścia z bezrobocia, czy też matka Elona Muska, która również jest przedsiębiorcą. Do samego Duncana być może jeszcze na blogu wrócę, gdyż jego książki wnoszą wiele do przedsiębiorczości i są ciekawym materiałem badawczym do mojej pracy habilitacyjnej.
Materiał edukacyjny:
Duncan Bannatyne opowiada w programie o przedsiębiorczości i przekonuje, że założenie biznesu jest proste i każdemu może się udać jak jemu:
[1] Duncan Bannatyne, „Riding the Storm. My Journey to the Brink and Back”, Random House, 2013, s. 259. [2] Tamże, s. 270.
Kiedy nowe wpisy? Stali czytelnicy czekają. Brodaci i ci z wąsem.