Petter Stordalen – „Miliardy po norwesku”
„Największym wyzwaniem dla kogoś, kto pragnie zostać pisarzem, jest napisanie pierwszej książki”[1].
Tym razem przeniesiemy się do Skandynawii, a konkretnie Norwegii. Kraje skandynawskie, choć są bardzo zamożne, nie słyną z chwalenia się ani opisywania swojej drogi do pieniędzy. Dlatego w moich badaniach zdecydowana większość publikacji pochodzi z krajów anglosaskich, gdzie wielu biznesmenów dzieli się swoimi radami ze społeczeństwem, a znacznie mniej z krajów, gdzie bogactwo często nie jest powodem do dumy (np. Skandynawia). Jednak sytuacja społeczna się zmienia i coraz więcej publikacji o osiągnięciu sukcesu w biznesie powstaje także w Skandynawii, a nawet stają się one bestsellerami w swoich krajach. Skandynawskie społeczeństwo nie wygląda już tak, jak choćby za czasów przedstawionych w duńsko-szwedzkim filmie „Pelle zwycięzca” (1987), który szczerze polecam.
Na blogu przedstawiałem już Skandynawię, między innymi we wspomnieniach założycieli firmy Lego – rodziny Kristiansenów (Rodzina Kristiansen – „Jak zbudowaliśmy potęgę firmy LEGO”). Wkrótce też opiszę nowo zakupioną książkę Ingvara Kamprada, założyciela firmy Ikea.
Tym razem jednak chciałbym przedstawić recenzję książki norweskiego miliardera i autora kilku książek biznesowych Pettera Stordalena. Jego majątek 1,3 mld USD pochodzi przede wszystkim z inwestycji w hotele, centra handlowe, nieruchomości, jak również w wydawnictwa (na przekór obecnym trendom na rynku). Książka, którą dzisiaj przedstawię, to „Dzięki Bogu już poniedziałek” (Wydawca: Kampania Mediowa sp. z o.o., Warszawa 2023, www.kmbooks.pl).
Dziesięć życiowych zasad norweskiego miliardera
Książka jest napisana w dość nowoczesny sposób, gdyż autor w nowym stylu wypunktował dziesięć najważniejszych zasad życiowych, które pomagają zdobyć wytyczone sobie cele biznesowe i osobiste. Jest to nowoczesny zabieg, bo trudno sobie wyobrazić np. przemysłowca Andrew Carnegiego tworzącego zestaw zasad sukcesu (choć Napoleon Hill, autor słynnego „Myśl i bogać się” najprawdopodobniej wymyślił taki wywiad z nim, ale to już inna historia).
Książkę autor napisał w szczytowym okresie pandemii Covid-19, kiedy jego sytuacja – jako właściciela potężnych biznesów hotelowych – nie wyglądała zbyt różowo. Jest to typowe dla wielu opisanych tutaj multimilionerów optymistyczne podejście: mimo że sytuacja jest bardzo nieciekawa, stawiamy się do pracy i czekamy na lepsze jutro. Zasady te wydają się bardzo interesujące, jednak nie będę wszystkich tutaj przytaczał. Książka w ostatnim czasie została wydana na polskim rynku, więc warto do niej sięgnąć. Przytoczę jedynie jeden przykład.
Jest to zasada druga: „Osiemdziesiąt procent wystarczy”. W ramach tej zasady Petter ostrzega przed perfekcjonizmem, uważa, że jak możemy zrobić coś w miarę dobrego, tak na tytułowe 80 proc., to powinniśmy to zrobić. W tym wypadku największym problemem jest perfekcjonizm. Jeśli chcemy stworzyć jeden najwspanialszy hotel, nie stworzymy ich sieci. Jest tu pewne podobieństwo do koncepcji ze świata start-upów MVP (ang. minimum viable product), czyli wypuszczania niekompletnego produktu, który jednak ma już dostępne najważniejsze funkcjonalności.
W tym kontekście wielu ludzi sukcesu po prostu idzie na ilość, licząc, że niektóre z ich produktów będą miały wystarczającą jakość. Stordalen podaje przykłady Pablo Picasso, który w ciągu życia stworzył w sumie około 115 tysięcy dzieł artystycznych, a rodak autora Edvard Munch ponad 27 tysięcy dzieł (większość niskiej jakości, ale kilka z nich przeszło do historii, jak np. malowany wielokrotnie przez niego „Krzyk”). Dlatego, jak chcesz stworzyć biznes, to po prostu to zacznij i nie skupiaj się na perfekcjonizmie, lecz na tym, by rozpocząć dzieło.
Większość ludzi nigdy nie postawi pierwszego kroku, często właśnie z powodu perfekcjonizmu. Petter podaje sporo przykładów ze swojego życia biznesowego udowadniających, że przewidywanie przyszłości w biznesie jest ciężkie, lepsza jest strategia Edvarda Muncha, czyli próbujemy ile się da, a jeśli coś większego się uda, to będziemy wygrani.
Dlaczego Skandynawia to dobre miejsce dla biznesu?
Bogactwo i zasoby ekonomiczne rozłożone są geograficznie. Nie przypadkiem najwięcej miliarderów w Stanach Zjednoczonych znajdziemy w dużych clusterach gospodarczych, czyli przede wszystkim w Dolinie Krzemowej oraz Nowym Jorku. Koncepcja robienia biznesu tam, gdzie są pieniądze nie jest nowa i przedstawiało ją wielu biznesmenów w swoich książkach. Przykładem może być ukraiński biznesmen Dmitry Tomchuk, który mówił jasno: działaj tam „gdzie bierze ryba”, czy legendarny inwestor Warren Buffet, który uważa, że najważniejsza w jego sukcesie była „loteria jajnikowa”, czyli to kiedy i gdzie się urodził.
Podobnie uważa Petter Stordalen. Jego zdaniem Norwegia (i w ogóle Skandynawia) w obecnym czasie jest doskonałym miejscem do budowania majątku. Jednym z powodów tego jest wysoki poziom zaufania społecznego (kraje skandynawskie regularnie wygrywają rankingi zaufania i kapitału społecznego w Europie), który znacznie ułatwia prowadzenie biznesu. Autor uważa, że wbrew pozorom, nie jest to takie oczywiste. Dla wielu osób kraje te się kojarzą z prawem Jente, czyli w skrócie „Nie sądź, że jesteś kimś wyjątkowym” (pełne prawo Jente opisane tutaj: Prawo Jante – Wikipedia, wolna encyklopedia). Oprócz tego kraje te kojarzą się z wysokimi podatkami i wszechmocnym państwem, jednakże Stordalen przekonuje, że jest to bardzo korzystne dla bogactwa. Podsumowuje: „Nie licząc rajów podatkowych, takich jak Monako i Luksemburg, nie ma kraju na świecie, w którym byłoby więcej bogaczy (rozumianych jako osoby z majątkiem od 30 milionów dolarów wzwyż) na mieszkańca niż w Norwegii. Szwecja i Dania na drugim miejscu. (…) Mało tego pod względem liczby „superbogaczy” (majątek od miliarda dolarów wzwyż) Islandia jest na pierwszym miejscu, Szwecja na drugim, Norwegia na trzecim, a na czwartym USA”[2].
Podsumowanie
Powiem szczerze, że jest to jedna z najlepszych autobiografii biznesowych, które ostatnio przeczytałem, obok autobiografii założyciela firmy Nike Phila Knighta pt. „Shoedog”: Phil Knight – „Gdyby można było tylko to przeżyć jeszcze raz”).
Petter w swojej książce daje dziesięć biznesowych porad, które są bardzo świeże i nieintuicyjne. Posuwa się nawet do stwierdzenia, że zostanie multimilionerem jest bardzo proste, a nawet chyba jako jedyny z badanych przeze mnie miliarderów podaje dokładny sposób jak tego dokonać (!). Nie udaje też kogoś kim nie jest. Od początku pokazuje, że przez dużą część życia był nieudacznikiem, nie zdawał z klasy do klasy, koledzy i nauczyciele wyśmiewali go ze względu na brak bystrości, miał problem z otyłością. To, że w ogóle coś osiągnął, zawdzięcza m.in. nauczycielce klasy maturalnej, która podała mu, co konkretnie przygotować na egzamin, bo zrobiło się jej go żal. Bez jej pomocy nigdy by się nie dostał do wyższej szkoły biznesowej i co najwyżej skończyłby w małym sklepiku ojca.
Książkę szczerzę rekomenduję. Wkrótce na blogu następne wpisy, m.in. Billa Gatesa o pandemiach i chorobach zakaźnych, a także dr. Alberta Bourla, multimilionera i prezesa Pfizera, który opisuje drogę biznesową firmy do wynalezienia szczepionki na Covid-19. Powrócimy też do Skandynawii, gdzie swoją drogę biznesową opisał w książce, niedawno zmarły, twórca firmy Ikea Ingvar Kamprad.
Materiały edukacyjne:
1. Ciekawy wywiad z Petterem w cyklu „56 pytań” po norwesku z angielskimi napisami:
[1] Petter Stordalen, „Dzięki Bogu już poniedziałek”, Wydawca: Kampania Mediowa sp. z o.o., Warszawa 2023, www.kmbooks.pl, s. 50. [2] Tamże, s. 229.
Skomentuj