Andrew Ridgeley – „Jak dwóch chłopaków z Bushey podbiło światową muzykę”

„Tygodniówka za kontrakt od Inversion w wysokości 45 funtów na głowę była niewiele wyższa niż zasiłek, ale różniła się, rzecz jasna, tym, że mieliśmy jakiś cel”[1].

Dzisiejszy wpis poświęcę przedstawicielom branży muzycznej, którzy obok sportowców są kolejną grupą zawodową, która przynajmniej w teorii może mieć bardzo wysokie dochody. Multimilionerzy z branży muzycznej już bywali opisani na blogu, między innymi Tina Turner, Flea oraz Ignacy Paderewski. Dzisiaj przedstawię recenzję autobiografii Andrew Ridgeleya: „Wham! George i ja” (Wydawnictwo Znak Horyzont 2020). Andrew Ridgeley wraz z Georgem Michaelem prowadzili zespół WHAM!, który w latach 1981-1986 był jedną z najważniejszych gwiazd w muzyce światowej, zajmując wielokrotnie pierwsze miejsca na listach przebojów w Stanach Zjednoczonych i na świecie z takimi przebojami, jak np.: „Careless Whisper”, „You Wake Me Up Before You Go-Go”, „Club Tropicana”, czy też szlagier świąteczny „Last Christmas”. Jeśli chodzi o majątki to Andrew Ridgeley posiada obecnie majątek wysokości 40 milionów USD, natomiast George Michael w chwili swojej zagadkowej śmierci w roku 2016 posiadał majątek w wysokości 200 milionów USD.

Początki w maleńkim Bushey

Zespół WHAM! miał swoje początki w prowincjonalnych częściach hrabstwa Hardforshire, gdzie dwoje nieśmiałych synów imigrantów uczęszczało razem do szkoły. Ridgeley (właściwie Zacharia) pochodził z egipsko-włoskiej rodziny, a ojciec zmienił nazwisko na Ridgeley, kiedy zobaczył napis Ridgeley Gardens, jadąc przez miasto. Jeśli chodzi o George’a Michaela, to tak naprawdę nazywał się Georgios Kyriacos Panayiotou, lecz właściwie nikt nie potrafił wymówić jego greckiego nazwiska i od początku kariery przyjął pseudonim George Michael. Chłopaki byli nieśmiali w szkole, szczególnie George Michael, który był bardzo wstydliwy ze względu na swoją pucułowatość, a także brak stylu (nosił bardzo niezgrabne okulary). Ponieważ byli trochę outsiderami i łączyła ich muzyka, próbowali odnaleźć się we współpracy z lokalnymi zespołami, jednakże odrzucano ich na przesłuchaniach. Stąd też Andrew Ridgeley dał pomysł, aby założyli swój własny zespół. Sam George Michael nie był tym zbytnio zainteresowany, gdyż rodzice kazali mu się skupić na nauce i na pracy w greckiej restauracji należącej do jego ojca. Mimo to Andrew dopiął swego i niemalże siłą przekonał George’a słowami: „zakładamy zespół” (podobnie jak w teamie Steve Jobs i Steve Wozniak, to Jobs mocno popychał kolegę do założenia własnej działalności). Sam Ridgeley nie interesował się w ogóle szkołą i była ona dla niego męczarnią, a swoją przyszłość widział jedynie w muzyce.

Szybka droga na szczyt

W przeciwieństwie do wielu obecnie znanych talentów show-businessuw telewizji chłopcy sami starali się przecierać swoją drogę na szczyt. Uważali, że jednym z najważniejszych elementów w sukcesie jest stworzenie swojego repertuaru na wysokim poziomie, a nie granie muzyki innych. W tym przypadku to George Michael okazał się obdarzony nutką geniuszu kreatywnego i wymyślał najważniejsze przeboje, często w chwilkę, np. kiedy chłopaki oglądali mecz piłkarski, na chwilę poszedł na górę i w ciągu godziny wrócił z gotowym hitem „Last Christmas”, podobnie chwilkę zajęło mu napisanie „Careless Whisper”. Dla Georga Michaela najważniejszy był proces twórczy, a obecność na koncertach i obcowanie z fanami było dla niego często udręką. Nie był również zainteresowany inspiracjami podróżniczymi, np. będąc w Chinach, w ogóle nie interesowało go zwiedzanie i poznawanie lokalnej kultury, a pochłaniało go siedzenie w hotelu i praca nad nowymi piosenkami. W swoich tekstach i teledyskach Andrew i George starali się nawiązywać do marzeń młodzieży z czasów kryzysu w Wielkiej Brytanii. Ich pierwszy przebój „Club Tropicana” pokazuje chłopaków na wakacjach w hotelu all inclusive na Ibizie (to była ich pierwsza wizyta w takim hotelu), a przebój „Last Christmas” nagrywany był w prywatnym domku górskim w Szwajcarii, co było marzeniem zwykłych obywateli. Piosenki o prostych tematach szybko trafiały do odbiorców i zdobywały popularność wśród młodzieży. Artyści, podobnie jak współczesny im Duran Duran, występowali w erze początków MTV i nie szczędzili zarówno pieniędzy na drogie teledyski, jak i ubrania, gdyż uważali, że to zwiększa popularność piosenki. Wszystkie ich znane piosenki posiadają dobrze nakręcone teledyski za granicą np. „Careless Whisper” na luksusowym osiedlu w Stanach Zjednoczonych.

Fokus na szczyt i konkurencyjność

George i Andrew założyli przede wszystkim zespół dla zabawy i początkowo nie skupiali się mocno na pieniądzach. Zależało im jednak na profesjonalizmie i już na starcie byli nastawieni, że w ciągu kilku miesięcy muszą zdobyć profesjonalny kontrakt, nie ważne z jaką wytwórnią i na jakich warunkach. To im się udało. Następnie mocno nastawili się na wchodzenie coraz wyżej w rankingach piosenek. Szczególnie George Michael skupił się właściwie wyłacznie na rankingach, sprzedaży i na konkurencji. Jak mówi Andrew: „George pozostał w swoim zamkniętym świecie, zaabsorbowany najnowszymi badaniami branżowymi, a szczególnie wynikami sprzedaży albumu Make It Big. Popadł w istną obsesję na punkcie cyferek. Stały się dla niego jedyną autentyczną miarą sukcesu i przez to służyły jako barometr jego autorskiego rozwoju muzycznego”[2]. George Michael miał konkurencyjność wpisaną w swoją naturę i nieomal wpadał w depresję z powodu porażek. Jedną z dziwniejszych rzeczy, która im się przytrafiła to to, że ich evergreen „Last Christmas” nigdy w historii nie wspiął się na pierwsze miejsce w rankingach piosenek tylko dlatego, że w tym samym tygodniu wszedł na listy hit  Band Aid stworzony na rzecz głodującej Etiopii przez Boba Geldofa „Do They Know It’s Christmas”. George Michael bardzo to przeżył i nie mógł sobie przez wiele lat darować tej porażki, mimo że sam również wystąpił w Band Aid. Sprawa stała się na tyle znana, że pytanie trafiło nawet do brytyjskich milionerów: „Który przebój płytowy nigdy nie trafił na pierwsze miejsce w zestawieniu?”. George Michael był przywiązany do każdego detalu i przed koncertem sprawdzał wszystko od nagłośnienia do innych małych szczegółów. Od swojego ojca restauratora nauczył się również podejrzliwości do wszelkiego rodzaju doradców i konsultantów. Zajmowało mu wiele czasu, zanim komuś zaufał we współpracy.

Podsumowanie

Omawiana książka pokazuje udaną karierę w branży muzycznej, gdzie dwóch nieśmiałych chłopaków z małego miasteczka zakłada zespół i szybko ustawia sobie cele do osiągnięcia sukcesu: na początku kontrakt muzyczny, potem pierwsza 50. w liście przebojów, następnie pierwsza 10. itp. Ich talent muzyczny plus profesjonalizm i inwestycje w wizerunek oraz teledyski sprawiły, że osiągnęli międzynarodowy sukces na wielką skalę. Ich gwiazda zabłysła szybko, jednakże gdy wyczerpały się pomysły na rynek młodzieżowy, po paru latach zakończyli działanie zespołu. George Michael zaczął karierę solową z bardziej „dojrzałymi” piosenkami, Andrew Ridgeley nie mógł już tak dobrze odnaleźć się w życiu zawodowym, jednakże same tantiemy zapewniają mu życie multimilionera.

Do multimilionerów ze świata muzyki jeszcze będziemy wracać, a jednym z najbliższym wpisów będzie książka rodzimego artysty Zenka Martyniuka, w której autor przedstawia realia takiej kariery w polskim wydaniu.

Materiały edukacyjne:

1. Krótki wywiad z Andrew Ridgeleyem:

2. Pierwsza piosenka zespołu, która zajęła pierwsze miejsce na listach muzycznych na świecie:


[1] Andrew Ridgeley, „Wham! George i ja”, Wydawnictwo Znak Horyzont 2020, s. 134.

[2] Andrew Ridgeley, dz. cyt., s. 239.

Udostępnij: