Jack Ma – „Od Forresta Gumpa do najbogatszego Chińczyka”
„Jeśli po ziemi kica dziewięć królików, a ty chcesz któregoś złapać, skup się po prostu na jednym z nich. W razie potrzeby zmień taktykę, ale nie zmieniaj królika. (…) Złap najpierw jednego, wsadź go do kieszeni, a potem się zajmij łapaniem kolejnych”[1].
Dzisiaj przedstawię biografię Jacka Ma, szefa firmy Alibaba. Jack w swoim czasie był najbogatszym Chińczykiem, ale obecnie po konflikcie z Partią Komunistyczną Chin zajmuje siódme miejsce na liście najbogatszych Chińczyków z majątkiem około 25 mld USD. Książka, którą zrecenzuję, jest zatytułowana „Alibaba. Jak Jack Ma stworzył chiński Amazon?”. Została napisana przy wsparciu Jacka Ma oraz firmy Alibaba.
Chiński Forrest Gump

Jack Ma mimo ogromnego sukcesu lubi porównywać się do Forresta Gumpa, dlatego że ludzie „uważają go za głupca, a on wie co robi”[2]. Jack pochodzi z robotniczej rodziny w szarym mieście Hangzhou. Już w wieku kilkunastu lat wystawał po kilkanaście godzin dziennie pod hotelem Hangzhou, gdzie za niewielką opłatę (lub naukę angielskiego) oferował swoje usługi przewodnika turystom z zagranicy. Do dzisiaj w zbiorach turystów, np. z Australii, znajdują się zdjęcia ubogo ubranego Jacka, który ich oprowadzał. W czasie tych podróży Ma zdobył wiedzę z angielskiego i nawiązał znajomości, m.in. z rodziną komunistów Morleyów z Australii, którzy w przyszłości pożyczą mu kwotę 18 tys. USD na kupno pierwszego mieszkania, a zwróci ją z wielokrotną nawiązką.
Jack nie był zbyt bystrym uczniem, również z tego powodu, że musiał ciężko pracować pod hotelem na chleb, i pierwszego egzaminu maturalnego Gaokao nie zdał, uzyskawszy 1 na 120 punktów z matematyki! Za drugim podejściem otrzymał 19 punktów. Dopiero po dwóch latach poprawił wynik do 89 punktów, co pozwoliło mu dostać się na czwartoligową uczelnię pedagogiczną w Hangzhou. Z takim wynikiem na studia w Pekinie czy Szanghaju nie miał szans. Po ukończeniu studiów został nauczycielem na uczelni, jednak zdecydował się pójść w stronę biznesu. „To, że powinien się rozstać z pracą nauczyciela, uświadomił sobie, gdy natknął się na dziekana jadącego na rowerze z warzywami zakupionymi na targu. Dziekan zachęcał Jacka do poświęcenia się z pełnym zaangażowaniem nauczaniu, widok roweru i warzyw pomógł Jackowi zrozumieć, że nawet jeśli pewnego dnia zostanie dziekanem, taka przyszłość nie będzie wcale spełnieniem jego marzeń”[3].
Być getihu
Getihu to chiński pejoratywny termin określający przedsiębiorcę, coś podobnego do polskiego „prywaciarza”. Warto zauważyć jednak, że „część najbogatszych biznesmenów działających w dzisiejszych Chinach zaczynała jako skromni getihu, a wielu z nich pochodziło z prowincji Zhejijang”[4]. Mimo że przedsiębiorczość prywatna była w Chinach zabroniona, to sama prowincja wraz z miastem Hangzhou, ze względu na położenie na końcu szlaku handlowego Wielkiego Kanału, ma prawie tysiącletnie doświadczenie w handlu.
Z tej prowincji pochodzi wielu chińskich miliarderów, którzy zaczynali jako skromni getihu (domokrążni prywaciarze), jak np.: Liu Shufu, twórca samochodowego koncernu Geely (majątek prywatny 2 mld USD; Geely wykupił m.in. Volvo), który za młodu handlował używanymi częściami do lodówek, czy Zong Quinghou (majątek 11 mld USD), właściciel największego producenta napojów w Chinach, który zaczynał od pracy w kopalni soli, a następnie sprzedawał na ulicach lody na patyku. Zmiana gospodarcza w Chinach sprawiła, że takie osoby jak Jack Ma czy Liu Shufu mogły wykorzystać drzemiący w nich potencjał przedsiębiorczości. Co ciekawe, chińscy miliarderzy dochodzili najczęściej do majątków sami od zera (często zaczynając jako domokrążcy), podczas gdy rosyjscy, podobnie jak wielu polskich, uwłaszczyli się na prywatyzacji.
Pracownicy bez MBA
Podobnie jak wielu opisywanych na blogu miliarderów Jack Ma stara się promować pracowników pochodzących nie z elitarnych uczelni biznesowych. Jak stwierdza: „Nie ma potrzeby robienia studiów MBA. Większość osób, które je kończy, nie jest zbytnio użyteczna (…). Ta sytuacja zmienia się, jeśli studenci studiów MBA zapomną o tym, czego się nauczyli – wtedy okażą się przydatni. Wszystko dlatego, że uczelnie przekazują wiedzę, podczas gdy zakładanie firm wymaga mądrości. Mądrość zdobywa się dzięki doświadczeniu. Wiedzę, można sobie zapewnić przez ciężką pracę”[5]. I rzeczywiście cały team założycielski Alibaby to były osoby z trzecioligowych i czwartoligowych uczelni chińskich z miasta Hanghzou. Sam Jack Ma po prostu starał się skorzystać z uwolnienia rynku chińskiego, najpierw prowadząc niezbyt rentowną agencję tłumaczeń, a potem próbując sił w raczkującym Internecie, gdzie Alibaba nie był jego pierwszym pomysłem. Co ciekawe, Jack Ma w swojej pracy znajduje inspiracje ze sztuk walki, a jego hobby są powieści o kung-fu.
Książka pokazuje również, jak ważne do prowadzenia biznesu w Chinach są uniżone stosunki w stosunku do aparatu państwowego: „Nigdy nie ma pewności, jak będzie wyglądał jego grafik następnego dnia. Jeśli sekretarz partii w prowincji Zhejiang zwróci się na przykład z prośbą o to, by założyciel Alibaby towarzyszył mu w delegacji biznesowej na Tajwan, to Jack nie ma specjalnego wyjścia, musi wyruszyć w podróż”[6]. Siedziba Alibaby jest obwieszona zdjęciami założyciela z najważniejszymi urzędnikami chińskimi. Budowanie lojalności i relacji z aparatem państwowym jest niezbędne do sukcesu w Chinach.
Podsumowanie
To dopiero pierwszy wpis poświęcony miliarderowi z Chin, mimo że Chiny posiadają 373 miliarderów i pod tym względem ustępują tylko Stanom Zjednoczonym. W przyszłości na blogu poświęcę więcej miejsca Chińczykom, jeżeli uda mi się zdobyć odpowiednie książki. W najbliższym czasie na blogu napiszę m.in. o Arnoldzie Schwarzeneggerze, Henrym Fordzie oraz przedstawię recenzję książki wybitnego antropologa Davida Grabera pt. „Bullshit jobs”, w której autor analizuje przesunięcie się pracy w XXI wieku z realnej wytwórczości w stronę „pracy bez sensu”.
Materiały edukacyjne:
1. Debata Jacka Ma z Elonem Muskiem w Szanghaju na temat sztucznej inteligencji:
[1] Duncan Clark, „Alibaba. Jak Jack Ma stworzył chiński Amazon?”, Helion 2021, s. 44. [2] Tamże, s. 43. [3] Tamże, s. 91. [4] Tamże, s. 77. [5] Tamże, s. 149. [6] Tamże, s. 276.
Skomentuj