Janusz Filipiak – „Kapitał ludzki to podstawa. Wspomnienia twórcy polskiej potęgi informatycznej”

„Bieda cały czas we mnie pokutuje. Przez długi czas żyliśmy ubogo, a potem przeciętnie. (…) Jeśli więc kogoś epatuję bogactwem, to wyłącznie siebie”[1].

Dzisiaj przedstawię sylwetkę jednego z najbogatszych rodaków – Janusza Filipiaka. Jako właściciel firmy Comarch, w ostatnim zestawieniu najbogatszych Polaków tygodnika Wprost zajął 86 miejsce z majątkiem szacowanym na 670 milionów złotych. Jednocześnie jako aktywny menadżer był najlepiej zarabiającym prezesem w Polsce w niektórych latach (np.: w roku 2011 zarobił za prezesowanie firmie Comarch 11 milionów 856 tysięcy 296 PLN, co dało mu pierwsze miejsce w kraju). We wpisie zrecenzuję najnowszą książkę Janusza Filipiaka napisaną we współpracy z Krzysztofem Domaradzkim, zatytułowaną: „Dlaczego się udało? Filozofia i strategie twórcy Comarchu” (Wydawnictwo Znak, Kraków 2022).

W Polsce milioner ma wyglądać jak milioner

Jednym z ciekawszych aspektów poruszanych w książce jest kwestia oczekiwań społecznych od osób bogatych w krajach „na dorobku”. Janusz Filipiak znany jest ze swojego umiarkowanie ostentacyjnego stylu bycia, między innymi posiadania samochodu Rolls-Royce za 2 miliony złotych. Uważa się za nuworysza (od franc. nouveau riche), czyli kogoś nowobogackiego, kto epatuje bogactwem w przeciwieństwie do tzw. starych pieniędzy (ang. old money). Autor uważa, że w Polsce (w przeciwieństwie do społeczeństw zamożnych od pokoleń, jak np. w Szwajcarii) społeczeństwo oczekuje od bogatych, by zachowywali się i wyglądali jak milionerzy. Jak stwierdza: „Jak byłem profesorem AGH i żeśmy założyli Comarch, to przez chwilę Kluska chciał nas kupić. Firma Optimus. Przed wizytą Kluski wszyscy wisieli w oknach, czy on przyjedzie mercedesem S klasy, czy może czymś lepszym. Przyjechał E klasą i było wielkie rozczarowanie. Jaki z tego morał? Ano taki, że Polska jest inna niż Szwajcaria. U nas istnieje wręcz oczekiwanie społeczne, że po milionerze będzie widać, że jest milionerem”[2]. Drogie auta czy hotele to również istotny element pokazania się poza granicami, gdzie jako biznesmen z kraju „na dorobku” musi pokazać swoim biznesowym partnerom, że nie jest gorszy (stąd np. inwestycje w finansowanie takich klubów jak TSV 1860 Monachium czy kupno Cracovii Kraków).

Kapitał ludzki, kapitał ludzki, kapitał ludzki

W swojej książce Janusz Filipiak mówi wprost: jeśli chcemy konkurować z resztą świata, potrzebujemy coraz więcej wykształconego kapitału ludzkiego. Powtarza to jak mantrę, porównywalnie do słynnego wystąpienia Steve’a Ballmera (byłego prezesa Microsoftu), który wykrzykiwał na arenie, czego potrzebuje Microsoft, czyli Developers, Developers, Developers. Autor nie ma złudzeń i uważa, że Polska może konkurować z zagranicą tylko w produktach innowacyjnych i w takich branżach, które dopiero się rozwijają i dlatego nie mamy w nich zapóźnienia. Stąd jak stwierdza sukcesy np.: branży gier komputerowych, która rozwijała się w porównywalnych latach, co branża gier na Zachodzie (i stąd też np. brak możliwości pokonania Hollywood, gdzie Polska weszła na rynek dużo później).

Problemem Polski, ale w ogóle świata Zachodniego, według autora, jest niechęć ludzi do uczęszczania na studia techniczne (informatyczne). Książka jest pełna anegdot na temat: jak ludzie na Zachodzie unikają informatyki. Przytoczę tu jedną: kiedy Janusz Filipiakposzukiwał informatyków pochodzenia protestanckiego (uważał, że tacy lepiej się odnajdą, sprzedając produkty firmom w Stanach Zjednoczonych) na uczelni Illinois Institute of Technology, tamtejszy kierownik podsuwał mu ciągle Chińczyków i Hindusów. Kiedy autor zapytał dlaczego tak robi, odpowiedź była jasna: „A skąd mam wziąć białych? U mnie na informatyce jest siedemdziesiąt procent Chińczyków i dwadzieścia procent Hindusów”[3]. Innym problemem, zauważonym przez autora, jest to, że większość „innowacyjnych” polskich firm de facto handluje rozwiązaniami chińskimi, a nie opracowuje własnych (jak robił to Comarch od początku), co opisuje na przykładzie branży fotowoltaicznej. Mimo to jest wiele branż, gdzie nie mamy dużego opóźnienia i moglibyśmy odnosić sukcesy, np.: samochody autonomiczne, drony, metaverse itp.

Filozofia zarządzania firmą

Jednym z najciekawszych elementów tej książki (dlatego warto ją przeczytać) jest unikalne spojrzenie autora na zarządzanie firmą. Przedstawia to na wielu przykładach, co pomaga zrozumieć, jak działa umysł decydenta tak wielkiej korporacji. Na przykład opisuje wagę intuicji lub tzw. milczącej wiedzy (ang. tacit knowledge) w podejmowaniu decyzji biznesowych. Opisuje to dobrze scena: „Na początku 2021 roku pracownica, która odpowiada za rekrutację w spółce Comarch Francja, zapytała, dlaczego odrzuciłem podanie jednego z kandydatów na stanowisko kierownika projektu. W pierwszej chwili chciałem powiedzieć, że nie wiem. To brzmi fatalnie, ale aby wyjaśnić swoją decyzję musiałbym rozpisać odpowiedź na kilku stronach, dzieląc się szczegółami mojego doświadczenia życiowego. I nawet to by nie wystarczyło, aby wytłumaczyć moje decyzje”[4]. W tym przypadku intuicja biznesowa jest to mix życiowego doświadczenia oraz postaw (np. chęci do ryzyka), których nie da się nawet przełożyć na słowa i wyjaśnić. Autor opisuje bardzo wiele takich ciekawych kwestii, np. dlaczego prawie nigdy nie rozpatruje problemów zgłaszanych przez kierowników ani dlaczego konsultanci nie będą nigdy lepsi od osób z wewnątrz organizacji. W obu przypadkach uważa, że istotne jest zrozumienie całego kontekstu sytuacji, a konsultant zewnętrzny, czy nawet on jako prezes nieznający sprawy dokładnie, nie jest w stanie wziąć pod uwagę wszystkich zmiennych.

Podsumowanie

Jest to naprawdę bardzo udana książka Janusza Filipiaka, napisana we współpracy z Krzysztofem Domaradzkim. Przedstawia sylwetkę znakomitego polskiego biznesmena z bardzo oryginalnym spojrzeniem na zarządzanie, a także na siły rządzące polską ekonomią, szczególnie w pierwszych dwóch dekadach po transformacji, kiedy autor rekomenduje do obejrzenia film „Układ zamknięty” przedstawiający historię polskich przedsiębiorców. Książka również prowadzi do wniosku, że bez rozwoju informatyki i innych technologii Polska oraz Unia Europejska będą coraz bardziej ustępować nie tylko Stanom Zjednoczonym, ale także Chinom czy Indiom.

Na blogu poznamy już wkrótce m.in. wspomnienia Davida Rockefellera oraz wizjonerską książkę Billa Gatesa, w której opisał, dlaczego informatyczny system nerwowy jest niezbędny dla każdej firmy (aktualne, a nawet dzisiaj jeszcze bardziej!).

Materiały edukacyjne:

1. Wywiad o branży informatycznej i konkurencyjności z Januszem Filipiakiem:

2. „Układ zamknięty” (2013) z Januszem Gajosem, czyli rekomendowany przez autora film oparty na faktach o tym, jak robiło się biznes w pierwszych dekadach po transformacji.


[1] Janusz Filipiak, Krzysztofem Domaradzki, „Dlaczego się udało? Filozofia i strategie twórcy Comarchu”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2022, s. 69.

[2] Tamże, s. 77.

[3] Tamże, s. 153.

[4] Tamże, s. 361.

Udostępnij: