Coco Chanel – „Jak oddałam ciału kobiety należną wolność”

„Sierota… Od tamtego czasu sam dźwięk tego słowa przeszywa mnie dreszczem. Dziś jeszcze mimowolnie wilgotnieją mi oczy, kiedy patrzę na maszerujące dziewczynki z internatu i słyszę «sieroty idą»”[1].
„Trybuny sprzed 1914 roku! Nie domyślałam się, chodząc na wyścigi, że asystuję śmierci luksusu (…), w którym nadmiar zdusił architekturę ciała. (…) Kobieta już była tylko pretekstem dla bogactwa, koronek, soboli, szynszyli, dla zbyt drogocennych materiałów”[2].

Dzisiejszej bohaterki chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Coco Chanel (1883-1971) była kochana i wyklinana przez wielu, wpłynęła na modę XX wieku jak chyba nikt inny. Oprócz tego była kontrowersyjną postacią, która w trakcie II wojny światowej była czynną agentką Abwehry, wykonującą misję mającą na celu zabezpieczenie interesów Niemiec w czasie wojny (w tym doprowadzenie do pokoju z Wielką Brytanią). Mimo wielu dowodów została uniewinniona poprzez jej koneksje z samym Winstonem Churchillem (który osobiście o to zadbał) i elitą Wielkiej Brytanii. Książka, którą dzisiaj przedstawię, to „Czar Chanel” autorstwa Paula Moranda (Wydawnictwo Literackie,1996). Autor spisał ich rozmowy prowadzone w zimie 1946 na prośbę Coco podczas pobytu w hotelu w St. Moritz. Majątek Chanel w chwili jej śmierci był szacowany na około 100 milionów dolarów.

Trudne początki

Coco Chanel urodziła się w przytułku dla ubogich (ang. poor house) jako dziecko praczki oraz wędrownego gałganiarza. Niedługo po jej narodzinach matka zmarła, a ojciec uciekł, oddając dzieci do sierocińca. Coco Chanel w sierocińcu nauczyła się krawiectwa i żyła w ciężkim, niemalże wojskowym drylu. W swojej opowieści dla Paula Moranda przedstawia koloryzowaną wersję swojej młodości, podczas której między innymi zajmowały się nią wymyślone ciotki, a ojciec nie zostawił jej, tylko wyjechał do Ameryki, aby polepszyć byt rodziny. W rzeczywistości do osiemnastego roku życia przebywała w sierocińcu prowadzonym przez Zgromadzenie Niepokalanego Serca Maryi w Aubazine, a następnie w domu dla kobiet katolickich w Moulin. W Aubazine nauczyła się solidnie zawodu krawiectwa oraz projektowania ubrań.

Po opuszczeniu Moulin próbowała swoich sił jako szansonistka w kawiarniach muzycznych. W tym czasie poznała również pierwszych zamożnych mężczyzn, w tym Etienne Balsana, a następnie Boya Capela, których stała się utrzymanką. Jak opisuje w swojej książce, to właśnie Boy Capel zainwestował spore sumy pieniędzy w jej pierwsze sklepy i zakłady krawieckie, początkowo traktując to jako zapewnienie rozrywki dla swojej kochanki. Niewiele później zdziwił się, gdy Coco Chanel zwróciła mu z nawiązką pieniądze zarobione przez jej zakłady. Związki z bardzo bogatymi mężczyznami były charakterystyczne dla jej kariery przez całe życie. Będąc dobrze po czterdziestce spotykała się przez dziesięć lat z jednym z Hugh Grosvenorem (drugi książę Westminster), najbogatszych ówcześnie ludzi w Anglii. Ta znajomość pomogła jej później sprawić, że sam Churchill zdjął jej sprawę o konspirację z agendy rozliczeń agentów niemieckich.

Sprawić, by bogacze chcieli ubierać się jak biedacy

Coco Chanel przeprowadziła rewolucję w modzie kobiecej, jak mówiła: „oddałam ciału kobiet należną wolność; to ciało pociło się w galowych strojach, pod koronkami, gorsetami, bielizną, watowaniem”[3]. To właśnie Coco Chanel wylansowała „biedę dla miliarderek”, uprościła wszystko, co się dało uprościć i „podmieniała żywe kolory na stonowane barwy kombinezonów dla spadochroniarzy”, czy też „obniżała wartość kamieni szlachetnych poprzez zastępowanie ich zwyczajnymi kamieniami”[4]. Jak twierdziła, dla niej moda to upraszczanie: „gdybym konstruowała samoloty, zaczęłabym od zrobienia jednego przesadnie pięknego. Zawsze można potem odejmować. Wychodząc od tego, co jest piękne, można następnie przejść do prostego, praktycznego, taniego, od rewelacyjnie wykonanej sukienki do konfekcji, ruch w drugą stronę jest niemożliwy”[5]. Była przeciwniczką wszelkiej ostentacji, drogich brylantów i innych rzucających się w oczy strojów. Kiedy jeden z projektantów stwierdził, że kupił prawa od Disneya do naszywania obrazków na stroje, skomentowała to krótko: „Przechadzanie się z krową na tyłku rzuca się w oczy. Ja jestem od tego, czego nie widać. Proszę sobie zachować te materiały. Będą z nich ładne zasłony do żłobka”[6]. Stwierdza: „Kobiety myślą o wszystkich kolorach poza brakiem koloru. Dla mnie biały i czarny to piękno absolutne. Ubierzcie kobietę na bal na biało albo na czarno: nie będzie widać nikogo innego”[7].

Prostota i sportowy look stworzyły z niej ikonę pierwszej połowy XX wieku. Prostotę zachowała również przy tworzeniu perfum, którym zamiast inspirujących nazw (co czyniono wcześniej) nadawała numery (Chanel No 4, Chanel No 5 itp.). Co ciekawe, Coco Chanel uważa, że od 1914 roku aktorki są najgorzej ubranymi kobietami i że Hollywood nigdy nie będzie miało kompetencji w tym zakresie, stąd sukces firm modowych z Francji czy Włoch.

Wgląd w elity początku XX wieku

Wspomnienia Coco Chanel dają również unikalny wgląd w życie elit początku wieku. Od niezmiernego bogactwa czerpanego z kolonii, tak jak w przypadku drugiego księcia Westminsteru, który jak stwierdza Coco: „Westminister ma wszędzie domy. Wiele mu brakuje do spamiętania ich wszystkich: czy to w Irlandii, czy w Dalmacji, czy w Karpatach, stoi tam dom należący do Westminstera, dom z kompletnym wyposażeniem, gdzie można zjeść kolację i się przespać, gdzie są wypolerowane srebra i samochody (wciąż mam przed oczami siedemnaście starych Rollsów w Eaton Hall!), służący w liberii, rządcy, a na stole przy wejściu zawsze i wszędzie przeglądy, magazyny i gazety z całego świata!”[8]. Jak stwierdza przyjaciel Westminstera: „Pieniądze wydawane na periodyki, które tu trafiają, a których nikt nie czyta, wystarczyłyby mi na życie”[9]. Książka jest pełna opisów elit, w tym rosyjskich imigrantów (tzw. Białych Rosjan), którzy musieli uciekać do Francji po Rewolucji Październikowej i którzy wiele wnieśli do społeczeństwa francuskiego.

Podsumowanie

Książka przedstawia unikalne rozmowy z jedną z najważniejszych kobiet XX wieku, która wymyśliła „małą czarną”, „perfumy Chanel No 5” czy też „sztuczną biżuterię”. Publikacja opisuje jej drogę do sukcesu oraz do samotności,  a najlepsze podsumowanie wpisu to jej aforyzm o tym, jak osiągnąć sukces: „chcę na razie zakończyć ważnym aforyzmem, który jest tajemnicą mojego sukcesu, a być może i całej cywilizacji wobec bezlitosnej techniki. Sukces odnosi się dzięki temu, czego nie można się nauczyć”[10].

Na blogu poznamy jeszcze wiele kobiet, które doszły do prywatnej fortuny wraz z opisem ich doświadczeń stawania się bizneswoman.


[1] Paul Morand, „Czar Chanel”, Wydawnictwo Literackie,1996, s. 13.

[2] Tamże, s. 50.

[3] Tamże, s. 7.

[4] Tamże, s. 9.

[5] Tamże, s. 176.

[6] Tamże, s. 177.

[7] Tamże, s. 180.

[8] Tamże, s. 189.

[9] Tamże.

[10] Tamże, s. 31.

Udostępnij: